Blog, choć wiem, że haniebnie wręcz go zaniedbuję, tak jak przynosił kiedyś, tak przynosi i teraz rozmaite historie, ludzi, pytania, spotkania. Zawsze mnie zaskakuje ten odzew, a wyobrażam sobie jakie doświadczenia mają blogerzy z tysiącami czytelników dziennie. Zdarzały mi się różne absurdalne propozycje, od poszukiwania zaginionego dziadka partyzanta do prośby o znalezienie mieszkania w bardzo konkretnych budynkach poprzez psychodelicznego artystę, który sprzedając swoje dzieła chciał mnie wciągnąć w ratowanie dzieci ofiar wojny w Bośni (nie zważając na fakt, że zazwyczaj te dzieci są już dorosłe). Było też spotkanie z bardzo sympatycznym biurem podróży planującym wycieczki szlakiem Andricia dla niemieckich turystów (pozdrawiam panów!) oraz parę osób prywatnych, z którymi do spotkania doszło. Nie wspominając już o dziesiątkach listów z odpowiedziami na pytania dotyczące Sarajewa. Ale powiem szczerze, że jak napisała do mnie pani Malwina Wrotniak z portalu finansowego Bankier.pl to się jednak zdziwiłam, bo co jak co, ale do finansów to mi daleko, z której strony by na nie nie patrzeć. Ale wkrótce się okazało, że bankier.pl nie zajmuje się tylko kursem franka, zestawieniami giełdowymi, ale też opisuje życie Polaków mieszkających w różnych dziwnych miejscach i stara się pokazać realia życia tam panujące. Pomysł jest wdzięczny, bezpretensjonalny i kiedy zaproszono mnie do udzielenia wywiadu w ramach cyklu Tam mieszkam chętnie się zgodziłam. Bo ja po prostu lubię mówić o Bośni.
Zapraszam na pierwszą część wywiadu. Za tydzień będzie następna, bardziej praktyczna.
Update: jest już i druga część