piątek, 2 września 2011

Balkans 2011

Zuza ma 20 lat i przypomina mi trochę mnie samą z przed lat.  Z tym, że ja byłam na pewno większym tchórzem. Albo większą realistką.
Zuza idzie, głównie pieszo, przez Bałkany. Wyruszyła z Polski w lipcu, teraz jest już w Kosowie. Ma cholernie ciężki plecak, 14 różnych (równie ciężkich) map, nóż (którego zdaje się właśnie zaczęła używać) a także wiarę w ludzi i otwarty umysł. Nie ma też prawie pieniędzy, ale taki był plan. Jakiś czas temu była u mnie w Sarajewie. Sama zaproponowałam jej nocleg, bo mnie ujęła tym swoim pomysłem. Było trochę różnych perypetii, ale w końcu wszystko się wyprostowało. Teraz śledzę jej losy na stronie którą prowadzi, nie powiem, że nie bez lekkiego niepokoju, ale też mocno trzymam kciuki i wierzę, że jej się uda. Pieprzyć logikę i zdrowy rozsądek, niech żyją marzenia. Każdy ma swoją miarę, poczucie ryzyka i tego się trzymajmy.

Sretno ti bilo, Zuza!


fot. ze strony autorki

p.s. Po zakończeniu podróży, możecie się  na blogu spodziewać wywiadu z Zuzą. Tymczasem zapraszam do czytania jej dziennika.