Przyszła zima. Prawdziwa, czysta, biała, cicha. Wyciągnęliśmy płaszcze i szaliki, które pachną nami sprzed roku. Kupiłam czerwoną wełnianą czapę, którą zostawię pewnie w jakiejś knajpie gdzieś pod koniec lutego, nie będzie mi już potrzebna, więc przestane na nią uważać.
Jemy mandarynki, pijemy grzane wino z cynamonem i pomarańczami, suszymy buty na kaloryferach, stajemy bezwiednie przy oknie i patrzymy w mgłę, na błyszczący śnieg, migające światełka na wzgórzach. Papierosy palimy rzadziej, krócej, łapczywie. W kawiarniach siadamy pod oknami i napawamy się ciepłem i szybkim krokiem przechodniów.
A wszystko to bez kiczowatej atmosfery świąt, choinek, świecidełek, mikołajków i kolęd w supermarketach.
Lubię.
Poniższe zdjęcia są autorstwa Marty, która świeżym okiem uchwyciła to czego ja przez obiektyw aparatu już nie widzę.
8 komentarzy:
Nareszcie! Zaglądam do Was codziennie a tu ciagłe nic :( Tęsknimy za Wami bardzo! A ja zazdroszczę Cii, droga K.i, braku tej całej kiczowatej otoczki związanej ze Świętami. Jeszcze nie zaczął się grudzieńi, a tu już pełno mikołajów, bombek itp. Koszmar. I pomyśleć, że to wszystko z okazji narodzin Tego, który przyszedł na świat w szopie. Paranoja! Ściskam Was gorąco z dalekiej północy ;)
A to zdjęcie zupełnie u góry to skąd robione? W Bośni kultywuje się bogomilski prazwyczaj lepienia bałwana i patareńskie rytuały jazdy na sankach? :) pozdrawiam z Nowej Huty, gdzie niebo jest oblepione szarym, a chodniki mokrym, m.
Zazdroszczę Ci że możesz pokazać komuś swoje Bałkany - ja od paru lat usiłuję namówić kilka "postronnych" osób na wyjazd, ale ludzie mają własny obraz w głowie, i, niestety, nawet nie chcą go weryfikować...
Osobiście preferuję wiosnę, ale zima w Sarajewie ma kilka przyjemnych asocjacji :)
ps. Czytam Twój blog regularnie, ale postów o masakrach jakoś nie potrafiłam skomentować. Tymczasem pozdrawiam z zimnej i mokrej Warszawy. No dobra, z peryferii ;)
Jak to miło widzieć, że nie piszę w pustą przestrzeń :)
Jeśli jesteś tą Anną o której myślę, a raczej nią jesteś, to zimowe asocjacje mamy wspólne :) Bardzo dobrze wspominam nasz pobyt w Sarajewie, wspólne mieszkanie, gotowanie i szwędanie się po śniegowej brei i inne rozrywki :)))
ostatnio wysłałem komentarz, ale nie dotarł na stronę; chciałem się dowiedzieć, jak Sarajewo stoi z jazdą na sankach; ma wzięcie ta forma zimowej rozrywki? pozdrowienia znad Motławy! Stjepan II Kotromanić
Czyli, że nad Mołtawę cie zawiało?
Spieszę z odpowiedzią na to frapujące pytanie, które z resztą zgłębiać zaczęłam jak zrobiło się biało. Jak mówią tubylcy zjeżdżać na sankach można z Bjelašnicy...
Sprzęt własny lub wynajem. Jakieś plany? Póki co śnieg się zmył. Pozdrawiam.
Kraljica Katarina.
Maaało! Już czekam na kolejny wpis.pzdr.
Och, nie wiem czy wytrzymam presję oczekiwań ;)
Prześlij komentarz