czwartek, 18 sierpnia 2011

B&H dla początkujących

Niby dwie (głupie z założenia) Amerykanki rozmawiają o skomplikowanej sytuacji polityczno-społecznej w Bośni. Ale tak szczerze, mam za sobą setki takich konwersacji :) Fajne, bo zrobione przez Bośniaka Igora Kapetanovicia. Udało mu się wyśmiać i ignorancję cudzoziemców, ale też absurd tych wszystkich podziałów kraju. Sama często czuję się zażenowana paradoksalnością tego co ludziom o Bośni opowiadam. Uwielbiam te miny mówiące same za siebie ("Gdzie ty mieszkasz?!)

Oprócz tego muzyczna pocztówka z Mahali tego samego autora.











11 komentarzy:

Kasia pisze...

taaa... ostatnio opowiadałam o moim wyjeździe na Bałkany tegorocznym (minęłyśmy się, Ty byłaś akurat w Pl;) i usłyszałam pytanie: a te kraje to nie jest jakiś trzeci świat? skąd się ludziom biorą takie wyobrażenia... zresztą jednej pani skutecznie udało się zasiać panikę w grupie podczas pobytu w Sarajewie;)

nia pisze...

bardzo trafne.

kry pisze...

Haha, a co, Pani zobaczyła snajpera? Ja kiedyś usłyszałam czy macie w Bośni jakaś telewizję :)

Anonimowy pisze...

a jest telewizja? poważnie?

pozdro,
miłosz

ps. ze spotkania w południku jest jakaś dokumentacja?

kry pisze...

Jeszcze mi sie przypomnialo pytanie Polaków spotkanych w knajpie w Sarajewie:
"Czy oni się tak naprawdę zabijali?"

A spotkanie w Południku nie mnie oceniać,chyba wyszło ok, może byłoby płynniej i bardziej zwięźle gdyby był jakiś moderator, ale ogólnie to ok chyba było. Chociaż ja zdecydowanie wolę pisać niż mówić :)

Kasia pisze...

snajpera to może nie, ale po tygodniu włóczenia się po Bałkanach zaczęła straszyć żebrakami, kieszonkowcami itd. itp., wiec skutek był taki, że co bardziej płochliwi wieczorem do miasta nie chcieli iść inaczej, jak tylko w dużej grupie, co mi akurat nie było na rękę;)

kry pisze...

O, no to rzeczywiście beznadziejnie, bo akurat bezpieczeństwo na ulicach to moim zdaniem jest większe niż w Polsce, a żebracy nie są agresywni, tylko męczący i nie ma się co ich bać. Nigdy co prawda nie byłam typową turystką, ale że jest niebezpiecznie chodzić samemu to bym nie powiedziała. Wiem tylko, że często są włamania do samochodów z obcymi rejestracjami. Miałam takie doświadczenia ze znajomymi.

A powiedz, to była wycieczka z jakiegoś biura? Ciekawa jestem czy są takie oferty do Bośni, a jeśli to właśnie jakie.

Kasia pisze...

tak, z biura (moja kolejna) Rainbow Tours - oni mają bardzo fajne objazdówki po Bałkanach, samej Bośni u nich nie widziałam, ale np. pobyt w Neum oferują... może uda mi się kiedyś dla nich popracować - mogłabym wtedy częściej wracać w miejsca, które pokochałam;)

a ja z moją małą podgrupka włóczyłam się wieczorem po Sarajewie i było bardzo ok - na początek ramadanu trafiliśmy, wiec życie nocne kwitło;)

beharliblog pisze...

Hej Kry, czy to telepatia jaka czy co?:)
że tak powiem - zdublowałyśmy się... :) (łącznie z tytułem posta:):)

pozdrawiamy serdecznie!

kry pisze...

Haha,rzeczywiście! Pokrewieństwo dusz blogowych jak nic.

Powsinoga pisze...

Witam, cieszę się, że trafiłam na ten blog. Dwa, a może już trzy tygodnie temu wróciłam z 17-dniowej objazdówki po Bałkanach. W Sarajewie i w samej BiH niestety spędziłam jedynie 3 dni. Czego żałuję to fakt, że nie czytałam Twojego bloga przed wyjazdem, a również może byłoby miło się w Sarajewie spotkać, jeśli wyraziłabyś ochotę. W każdym razie mode: Bałkanofilka is on, podejrzewam się o częste zaglądanie tutaj. Hvala!