czwartek, 6 sierpnia 2009

Z przeszłością twarzą w twarz


Część I

Bardzo długo nie pisałam i chyba nie ma sensu się tłumaczyć dlaczego. Pochłonęła mnie praca i myślę, że wreszcie nadszedł czas, żebym napisała więcej o tym czym się w Sarajewie zajmuję. Kiedyś pisałam już o swojej organizacji i o tym co robilam w niej na początku, gdy jeszcze nie znalazłam sobie miejsca. W grudniu dostałam szansę na napisanie własnego projektu. Okazało się, że udało mi się zdobyć grant Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP). Tych sześć miesięcy realiyacji projektu to był czas szalenie inspirujący, pouczający, intensywny, obfitujący w doświadczenia i w przemyślenia. Ale wszystko po kolei.

Misja organizacji, w której pracuję - Istraživačko-dokumentacioni centar (IDC) - to przede wszystkim dokumentowanie i badanie statystycznych, historycznych i prawnych aspektów związanych z wojną w Bośni i Hercegowinie. W centrum uwagi znajdują się wszystkie ofiary wojny, bez względu na narodowość i religię. Na podstawie badań, które rozpoczęto jeszcze w czasie wojny została stworzona ogromna baza danych ofiar, która jest jedną z najlepszych tego typu baz na świecie. Można w niej znaleźć imię i nazwisko ofiary, zawód, stan cywilny, status w czasie wojny, wyznanie i narodowość oraz to w jakich okolicznościach straciła życie, kto jest odpowiedzialny za śmierć i gdzie jest pochowana. Oczywiście trzy ostatnie kategorie często są puste... Projekt już się zakończył, tutaj można obejrzeć rezultaty.

Baza liczy wiecej niż 97 tysięcy ofiar. Dla każdej ze stron jest to liczba kontrowersyjna, podlega ciągłej manipulaciji i jest przede wszystkim elementem gry politycznej. Każdy z narodów (a raczej nacionalistycznych partii) żongluje liczbami zabitych dla własnych celów. Jedni wyolbrzymiają swoją ofiarę, inny umniejszają swoją winę. W Bośni i Hercegowinie, tak jak we wszystkich krajach byłej Jugosławii, brakuje statystyk, obiektywnych badań. Baza została stworzona przez IDC właśnie po to, aby zapobiec tego typu manipulacjom.

Oprócz tego IDC zajmuje się m.in.: monitoringiem procesów sądowych dotyczących zbrodniarzy wojennych, zabytkami i miejscami pamięci, które mają związek z wojną, materialnymi i moralnymi odszkodowaniami dla ofiar wojny, historią mówioną (oral history) – zbieraniem świadectw tych którzy przeżyli (obecnie trwa realizacja projektu – Pozytywne opowieści. Są to świadectwa obywateli BiH, którzy w czasie wojny pomagali jedni drugim, bez względu na narodowość i wyznanie, często narażając przy tym swoje życie).

Nie są to projekty przypadkowe. Wszystkie te działania są częścią pewnego procesu, są właściwie jego mechanizmami. Mowa o pojęciu: konfrontacja z przeszłością, które w języku polskim nie weszło chyba jeszcze do powszechnego użycia jako specyficzny termin. W językach BHS to wyrażenie jest już zakorzenione, zarówno w tekstach naukowych jak również w języku codziennym: suočavanje s prošlošću. Odpowiadają mu angielskie terminy: dealing with the past/facing the past. Terminem pokrewnym, którego znaczenie jest węższe w odniesieniu na termin powyższy jest: tranziciona/tranzicijska prawda, ang. transitional justice. Z polskim odpowiednikiem miałam sporo problemów, ponieważ to zagadnienie nie jest dobrze opracowane ale w nielicznych tekstach prawniczych znalazłam określenie sprawiedliwość tranzycyjna. Choć nie brzmi zbyt zgrabnie, zdecydowałam się, że będę go używać. Zatem sprawiedliwość tranzycyjna, jak i cały proces konfrontaciji z przeszłością dotyczy społeczeństw, które za pomocą określonych mechanizmów państwowych i poza państwowych radzą sobie ze skutkami konfliktów zbrojnych lub represyjnych systemów politycznych powstałych po drugiej wojnie światowej. Są to przede wszystkim: kraje byłej Jugosławii, Ameryki Południowej (Kolumbia, Argentyna), Afryki (Sudan, Kongo) oraz Azji (Kambodża, Indonezja, Timor Wschodni).

Podsumowując, główne mechanizmy procesu konfrontacji z przeszłością to: dokumentowanie i zbieranie faktografii o wszystkich naruszeniach praw człowieka, które miały miejsce w czasie konfliktu zbrojnego lub represyjnego reżimu; zachowanie pamięci o wydarzeniach z przeszłości (pominiki i inne miejsca pamięci, które przypominają o wydarzeniach, edukują i kreują obraz przeszłości wśród nowych pokoleń. Na Bałkanch mamy do czynienia z wyjątkową manipulacją w tej kwestii, dlatego tak ważne jest, aby próbować ograniczyć to zjawisko lub przynajmniej mieć je pod kontolą); historia mówiona (oral history), czyli świadectwa zwykłych obywateli, którzy przeżyli wojnę (wspomniane już pozytywne opowieści, ale też próba zachowania wspomnień ofiar obozów, masowych gwałtów itd.); przywrócenie godności ofiarom – finansowa, symboliczna, moralna i prawna pomoc (odszkodowania, pomniki, publiczne przeprosiny); promocja konstruktywnego stosunku do przeszłości swojego i innych narodów (publiczny dialog o przeszlosci).

Jak dotąd państwem, które najlepiej uporało się z demonami przeszłości są Niemcy. Krajom byłej Jugosławii idzie to bardzo opornie. Oczywiście proces konfronatacji z przeszłoscią w Chorwacji, Serbii i Bośni i Hercegowiny przebiega trochę inaczej, bo przecież ich udział w wojnie był różny, każdy z tych krajów musi się zmierzyć ze skutkami krwawej przeszłości, ustanowić oficjalną wersję wydarzeń, co najważniejsze pogodzić się w prawdą. To jest pewnie największy problem. Prawda o tych samych wydarzeniach ma conajmniej trzy wersje. To właściwie nie jest już nawet sprawa tylko tego „kto ma rację”. Niestety „konflikt prawd” prowadzi nieuchronnie do ponownego konfliktu zbrojnego. Poczucie krzywdy, ale też paradoksalnie i winy, budzą w ludziach chęć rewizji przeszłości. Dlatego też tak ważny jest trud kilku organizacji pozarządowych i nielicznych instytucji państwowych, które starają się wprowadzać w życie mechanizmy dotyczące procesu konfrontaciji z przeszłością i sprawiedliwości tranzycyjnej. Wśród zwykłych ludzi świadomość o ważności tego procesu jest dosyć mętna. I choć nie muszą się oni z nią zgadzać to raczej powinni o niej przynajmniej wiedzieć. Szczególnie młodzi, którym serwuje się w rodzinach i podzielonych według nodowego klucza szkołach, jedną prawdę, najczęściej zaprawioną mitami, uprzedzeniami i kłamstwem. Trzeba młodym dać im narzędzia, dzięki którym sami będą sobie mogli odpowiedzieć na pytania dotyczące przeszłości. Konkretne fakty, świadectwa, dowody są najsilniejszą bronią. Łatwo jest manipulować czymś co nie jest dokazane. Stad pomysł mojego projektu cyklu warsztatów dla szkół średnich. Pojechaliśmy do czterech głównych miast w BiH. Ale żeby nie przeciągać, o efektach w następnej notce.


13 komentarzy:

Unknown pisze...

w linku do bazy wkradł się błąd - na końcu jest kropka - dopiero po jej usunięciu link zadziała.

pozdrawiam,

kry pisze...

Dzięki. Link już poprawiony.

Anonimowy pisze...

Bardzo ciekawe, ale czy nie jest to za bardzo obciążające dla Pani? To bardzo trudne tematy...

Unknown pisze...

już czekam na drugą część, co to za program dla szkół średnich? jak oni reagują na Ciebie jako osobę z zewnątrz? nie ma reakcji typu: a co ty wiesz o wojnie, ofiarach, prawdzie itd., skoro nie jesteś stąd?
bardzo się cieszę z reaktywacji bloga, pozdrawiam, miłosz

Unknown pisze...

aha, i możesz jeszcze w kilku słowach napisać, na czym polega różnica między tymi pojęciami "suoczawanie z proszloszciu" i "tranzicijska prawda" - nie bardzo skumałem z opisu, coś matoł ze mnie

kry pisze...

Aninim ---> Rzeczywiście, temat nie jest łatwy, ale moja praca to i tak jeszcze nic w porównaniu do tego co robią moi koledzy w tej organizacji (każdego dnia czytają zeznania świadków mordów, gwałtów, obozów itd., które wpisują do bazy danych, albo archiwizują zdjęcia z wojny, których nigdy nie opublikują żadne media. Jak oni sobie radzą? Średnio. Ale i tak się tym nikt nie przejmuje.

Miłosz ---> Na pytania z pierwszego komentarza odpowiem w poście, bo będzie on dotyczyć właśnie reakcji uczniów.

Co do drugiego, to w skórcie: tranzicijska prava - system sprawiedliwości w powojennych krajach oparty na czterech mechanizmach: procesy zbrodniarzy wojennych; zbieranie i dokumentowanie faktów o konflikcie; odszkodowania dla ofiar; reformy instytucji pańswtowych.
Od "suocavanja s prosloscu" termin rozni sie tym, ze jest wezszy,"systemowy". To wlasciwie termin prawny, podczas gdy "suocavanje s prosloscu" obejmuje dużo szerszy zakres procesów jakie zachodzą w pokonfliktowych społeczeństwach.

Kasia pisze...

Zazdroszczę pracy i podobnie jak przedpiścy -- podziwiam.

Bardzo interesuję się Holocaustem, przeczytałam tony opracowań, wspomnień, literatury obozowej i innej, ale nic nie wstrząsnęło mną tak, jak czytane kiedyś na stronach IDC wspomnienia ofiar. Zapewne jest to spowodowane tym, że Szoa powoli staje się historią, minęło już kilkadziesiąt lat, tamto pokolenie powoli odchodzi i siłą rzeczy tworzy się jakiś dystans. Na Bałkanach wszystko jest świeże -- masz rację, dla ofiar i świadków tamtych wydarzeń 15 lat to nic. Cały czas mam w głowie słowa bodajże Tochmana, który powiedział, że na ulicach Bośni (choć nie tylko) widzimy ludzi, którzy wyglądają i funkcjonują na pozór normalnie, a w rzeczywistości po swoich przejściach są tylko wypalonymi od środka skorupami.

Świadomość tego, że można im w jakiś sposób pomóc, uśmierzyć ból albo chociaż sprawić, aby te wydarzenia nie zostały zapomniane, na pewno jest budująca, jednak koszt psychiczny musi być ogromny.

PS Dziękuję za linka do publikacji na temat Żydów na Bałkanach, o które pytałam w poprzednim poście! Z opóźnieniem, ale szczerze :-)

Kasia (znów) pisze...

Kry, a słyszałaś może o organizacjach z Bośni, które przyjmują na krótkoterminowe projekty (do 3 m-cy) wolontariuszy niemówiących w języku lokalnym, ale bardzo dobrze znających angielski? Jakiś czas temu szukałam przez EVS, niestety z miernym skutkiem.

Unknown pisze...

a co to za link do publikacji na temat bałkańskich Żydów? można też dostać? pozdrawiam z budy, gdzie rzeczy sprzysięgają się przeciwko ludziom 'zloba mrtvih predmeta', pamiętasz? :-) miłego dnia!

aga pisze...

Do kry -

Witam.
Bardzo proszę o kontakt.To mój e-mail
agakg3@wp.pl
to mój tel.na komórkę 886 407 384
mieszkam w Kołobrzegu.
Nazywam się Agnieszka Węgrzyn,a po ojcu Blecić.
Pozdrawiam i czekam.To ważne.

Kasia pisze...

Do Słowacji:

link znajdziesz w komentarzach pod poprzednią notką, jeśli znasz bośniacki/chorwacki, na pewno skorzystasz z niego bardziej niż ja :-)

A jeśli sama możesz polecić jakieś ciekawe materiały, please do not hesitate :-) Miałam nadzieję, że teraz podczas pobytu w Sarajewie wytropię coś ciekawego lokalnie, ale niestety -- o ile o wojnie znalazłam sporo ciekawych książek również w tłumaczeniu na angielski, to o Żydach ani du du. Za to przedzieranie się przez krzaczory na starym cmentarzu i próby odszyfrowywania napisów na macewach w ladino wynagrodziły mi wszystko :-)

Pozdrav!

Anonimowy pisze...

pewnie znacie tą książkę, ale nie szkodzi przypomnieć, o bałkańskich żydach pisał karl markus gauss w 'umierających europejczykach', tam jest o sefardyjczykach z sarajewa, druga rzecz, która mi się z tematem kojarzy to 'sarajewska sewdalinka' karahasana, pozdrawiam, miłosz

Anonimowy pisze...

Witaj

To co napisałać o Twych projektach i pracy, którą wykonujesz, jest bardzo ważne. Chodzi mi o długoterminowy proces pojednania. To co zachodni europejczycy rozumieją, my wschodni trochę mniej. Zresztą widać to na naszym polskim przykładzie, o ile stosunki z Niemcami sa poprawne (mam na myśli relacje międzyludzkie), nie mamy jakiś strasznie negatywnych emocji (średnie i młodsze pokolenia), gdyż Niemcy odrobili swą lekcję. Zaś z Rosjanami nam ciągle ciężko rozmawiać, ciągle oni nie rozumieją o co nam chodzi, przecież nas wyzwolili.Zresztą podobnie pamiętam szok po książce o mordach w Jedwabnym (pomijam rzetelność tej książki). Chodzi bardziej prawdę o nas samych jako o narodzie. Aczkolwiek chyba zmierzyliśmy się z tym i powoli nawet niezbyt chlubne fakty ostatniej wojny można przedstawiać, bez obawy o społeczną presje.
Generalnie mam wrażenie, że narody, które są w stanie zmierzyć się z gorzką prawdą o swej historii są bardziej mocne psychiczne, gdyż nie muszą budować swej tożsamości/mitologii na jakiś półprawdach lub tylko wycinkowych prawdach. Np Rosjanie budują swą tożsamość na fakcie wielkiej zwycięskiej wojny ojczyźnianej, pomijąc mniej chlubne jej fragmenty. My, też swego czasu, z naszych klęsk zrobiliśmy powód do chwały i martyrologii. Nie wiem dokładnie jak z BiH, zapewne jak piszesz też "tworzą" swą ideologię. Dlatego Twoja praca jest tak ważna, aby moze za (1-2) pokolenia mogli spojrzeć na siebie nawzajem. Inaczje jest to tylko kwestia czasu jak to się powtórzy ....
Tak swoją drogą pisałać o negatywnej percepcji Serbów w mediach zachodnich, pewnie sobie zasłużyli ... ale kiedyś czytałem książkę o historii Słowian na Bałkanach pod panowaniem Turków ... masakra. Lekcja nie została nigdy odrobiona, więc jak nadarzył się sposobny moment, mitologia z głów zamieniła się na rewanż na mieszkańcach Bośni...
pozdrawiam
koko z Gdańska