Nie będę Wam pokazywać pięknych, pocztówkowych widoczków głównych atrakcji Sarajewa. Po pierwsze nie posiadam aktualnie takich zdjęć (zostały nieopatrznie na starym komputerze), a robić ich ponownie po prostu nie mogę. Nie mam już chyba tego "oka" turystki, która będąc przejazdem w Mieście chce zatrzymać każdy fascynujący ją szczegół. Ten etap bezpowrotnie minął. Ale rozpoczyna się nowy, ciekawszy i pewnie mniej powierzchowny.
Widok z okna. Zwykłe bloki, nowoczesne wieżowce a w tle mahala na zboczu Hrasnog brda.

Czy to mgła, smog czy coś się pali?

Nie...to się smażą różne pyszności z rusztu, dym wydobywa się z pobliskiej ćevabdžinicy. A wszystko tuż pod moim nosem. Lubię oglądać z balkonu Bośniaków, którzy już od 10 rano jedzą swoje wielkie porcje ociekających tłuszczem, soczystych ćepavapów (takie małe kiełbaski z wołowego mielonego mięsa, najpopularniejszy lokalny specjał) zagryzając je świeżą cebulą i przypieczonym somunem (rodzaj chleba).

I my często w niej jemy. Dobre, dużo i taniej niż w mieście :)
***
Osiedla jak to osiedla. Wszędzie, przynajmniej w tej części Europy, takie same.

Obowiązkowo co kilkaset metrów jest meczet. Osiedlowe meczety rosły po wojnie jak grzyby po deszczu. Przyjacielskie kraje arabskie hojnie rozsypały je w każdym zakątku Miasta. Ich architektura zdecydowanie różni się o tych obiektów, które stoją w starej, zabytkowej części Sarajewa. Z jednej strony mówi się o nich, że są nowoczesne, a z drugiej, że są w arabskim, czyli nie mającym nic wspólnego z bośniackim, stylu. To jeden z nich, całkiem niedaleko naszego bloku, sponsorowany przez Kuwejt.

Dla porównania stary meczet w centrum miasta:

***
Wśród betonu ostały się jeszcze starsze budynki. Małe domki lub kamienice wykończone drewnem. Nadgryzione mocno przez czas, zniszczone przez wojnę mimo wszystko nie opustoszały. Nadają osiedlom "wiejsko-miejski" charakter. A ja to lubię :)


I na zakończenie migawki z niedzielnego spaceru. Pogoda i niedzielny nastrój zrobiły z nas "łowców brzydoty" :)

Miasto zmienia powoli swoje oblicze. Kolejny szklany dom rośnie. Szklane wieżowce wyglądają tutaj jak intruzi.

Sarajewo to miasto pomników, zazwyczaj spornych, kontrowersyjnych i nieakceptowanych przez któryś z zamieszkujących BiH narodów. Wojna na zabytki trwa i jest to temat na oddzielny post. Poniżej pomnik najbardziej absurdalny, który chyba nie dzielil a jedynie śmieszy... Jest poświęcony wspólnocie międzynarodowej i jest w kształcie konserwy z wołową mielonką. Taką jaką w czasie wojny Bośniacy dostawali w ramach pomocy humanitarnej. (Na marginesie - już dawno zauważyłam bośniacką awersję do wszelkich puszek, która wywodzi się właśnie z czasów wojny. W Polsce zapuszkowany tuńczyk czy kukurydza są standardem., tutaj ostatecznoscią Cóż...moje "puszkowe" sałatki nie cieszą się zbytnim powodzeniem... Oprócz tego znane są powszechnie historie, o tym jak Zachód specjalnie w pomocy humanitarnej wysyłał puszki z szynką wieprzową, aby poniżyć tutejszych muzułmanów. Niektórzy są przekonani, że w puszkach wołowiny nie było, inni, że Zachód był na tyle głupi, że wysyłał puszki z napisem Pork ham i nie widział w tym nic dziwnego. Ciężko stwierdzić. Teraz żyjemy w bezpiecznych czasach, bo na każdej "porządnej" bośniackiej wędlinie jest napis "Garantovano bez svinjetine" :)
Ten który siedzi na zdjęciu pod konserwą mówi, że jak na nią patrzy to jeszcze czuje jej okropny smak w ustach.


***
Z innych nowości:
- W Sarajewie miał się odbyć pierwszy w historii tego miasta Queer Festival, ale został zamknięty już pierwszego dnia z powodu fali agresji, która przetoczyła się przez miasto. Agresorami byli głównie ekstremiści islamscy (wahabici), którzy po raz kolejny sieją religijny terror w Mieście (ponoć znowu zorganizowali patrole "szeriackiej policji", które pięścią strzegą prawych obyczajów).
- We wtorek był Bajram, wielkie święto muzułmanów z okazji zakończenia miesiąca postu - ramadanu. Był to dzień wolny dla wszystkich. U mnie w pracy ten kto nie pościł przez miesiąc musiał stawić się w biurze już w środę, a ten kto pościł miał dwa dni wolnego. Zgadnijcie w której byłam grupie... ;) Poza tym świąteczna atmosfera trwała cały tydzień i każdego dnia w pracy były balkonowe posiadówki przy kawie i przepysznych słodkościach.
- Został odwołany długo oczekiwany (przynajmniej przez niektórych) koncert Iggy Popa w Sarajewie. Zaskoczyło mnie to jak szeroko był ten fakt komentowany w mediach i "wśród ludu". Kulturalny skandal. Teraz czekamy na teatralny festiwal MESS oraz muzyczny Jazz Fest.
- Jutro odbywają się lokalne wybory. Na politycznej scenie pojawiła się świeża polityczna idea, która, wierzę w to mocno, ma szansę coś zmienić w tym kraju. Naša stranka się nazywa. Proszę kciuki trzymać!